soPerlage http://soperlage.com Serwis o modzie, architekturze, restauracjach, podróżach i innych przejawach życia w dobrym stylu. Fri, 18 Mar 2016 12:47:30 +0000 pl-PL hourly 1 Historia legendy czy legenda historii? http://soperlage.com/historia-legendy-legenda-historii/ Fri, 18 Mar 2016 12:47:30 +0000 http://soperlage.com/?p=16734 W świecie motoryzacji niewiele nazw tak ekscytuje jak Mille Miglia! To rajd legenda. Każdy szanujący się gentleman marzy by wziąć w nim udział. Zaszczytu dostępują nieliczni. Co powoduje, że światowa elita posiadaczy starych samochodów chce przeżyć włoską przygodę Tysiąca Mil? Dlaczego dzisiaj to jedno z najbardziej ekskluzywnych sportowo-towarzyskich wydarzeń na świecie? Pierwszy Mille Miglia odbył się w 1927(...)

Post Historia legendy czy legenda historii? pojawił się poraz pierwszy w soPerlage.

]]>
W świecie motoryzacji niewiele nazw tak ekscytuje jak Mille Miglia! To rajd legenda. Każdy szanujący się gentleman marzy by wziąć w nim udział. Zaszczytu dostępują nieliczni. Co powoduje, że światowa elita posiadaczy starych samochodów chce przeżyć włoską przygodę Tysiąca Mil? Dlaczego dzisiaj to jedno z najbardziej ekskluzywnych sportowo-towarzyskich wydarzeń na świecie?

MM 2015 2074

Pierwszy Mille Miglia odbył się w 1927 roku. Mieszkańcy Brescii, niepogodzeni z tym, że pięć lat wcześniej Grand Prix Italia zostało przeniesione na tor Monza wymyślili swój własny rajd. Książę Franco Mazzotti, ekstremalny na owe czasy pilot i kierowca narysował palcem na mapie trasę Brescia-Rzym-Brescia i przeliczył odległość na mile: 1600 kilometrów stało się tysiącem mil – Mille Miglia. Reguły rajdu? Te w przeciwieństwie do niekończących się serpentyn Lombardii i Toskanii były proste: wyścig odbywał się na otwartych drogach, startować w nim mogły tylko seryjne auta, wpisowe wynosiło 1 lira.

 

55 b

Sława rajdu rosła przez trzydzieści lat. W 1955 roku Stirling Moss przejeżdżając całą trasę – po publicznych i otwartych drogach! – w mniej niż 10 godzin i 8 minut ustanowił rekord prędkości Mille Miglia. Ten wynik szokuje nawet dzisiaj! Średnia prędkość tego przejazdu to bowiem ponad 157 km/h! Niestety, ta pogoń za prędkością nie mogła skończyć się dobrze. W 1957 roku w miejscowości Guidizzolo jadący Ferrari hiszpański kierowca Alfonso de Portago wjechał w tłum ginąc na miejscu wraz ze swoim nawigatorem oraz dziewięcioma kibicami. Wypadek ten spowodował, że rajd oficjalnie skasowano z kalendarza imprez motoryzacyjnych.

MM 2015 (783)

 

W 1977 roku Rajd Tysiąca Mil odrodził się jako Mille Miglia Storica – wyścig dla kierowców zabytkowych samochodów sportowych. Trasa – oczywiście ta sama: Brescia-Rzym-Brescia. Głównymi bohaterami tej imprezy stały się tym razem samochody. Regulamin mówi jasno: w wyścigu mogą wziąć udział tylko auta, które startowały w zmaganiach w latach 1927-1957, lub zostały wyprodukowane w tym czasie i moją potwierdzone przez Międzynarodową Federację Pojazdów Zabytkowych certyfikaty autentyczności. Nie wystarczy być jednak kolekcjonerem, członkiem klubu zabytkowych posiadaczy samochodów, arystokratą czy reprezentantem świata biznesu by wziąć w rajdzie udział. Te przymioty są istotne, ale najważniejsze by kierowca posiadał doświadczenie i osiągnięcia w rajdach zabytkowych samochodów. To nie wszystko. Do rajdu aplikuje się niemal jak na prezesowskie stanowisko: wraz ze zgłoszeniem wysyła się pełne CV, w którym należy podać wykształcenie, osiągnięcia i pozycję zawodową. Decydują niuanse, a decyzje są nieodwołalne. Liczba uczestniczących załóg nie przekracza z reguły czterystu. To światowy top of the top. W ten sposób Mille Miglia Storica stało się jednocześnie imprezą z wszech miar elitarną oraz „największym na świecie muzeum samochodów w ruchu”.

1 primo MM 2015 PM (2544)

 

Poza najbardziej ekskluzywną selekcją samochodów sportowych świata oraz elitą towarzyską na legendę rajdu wpływa jeszcze jedna rzecz: Włochy. Ten kraj kocha motoryzację! Wzdłuż trasy kawalkadzie dzieł sztuki na kółkach kibicują tłumy. Impreza sportowa miesza się z codziennością: trasy prowadzą przez centra i rynki mijanych miejscowości. Auta przejeżdżają dosłownie obok kawiarnianych stolików. Lokalni posiadacze zabytkowych samochodów w geście identyfikacji wystawiają je wzdłuż trasy. To wyjątkowy dla wszystkich czas. Tak wyjątkowy, że władze Sieny pozwalają na przejazd ścigającym się przez zamknięty od dziesiątek lat dla ruchu kołowego plac Il Campo. To samo włodarze Florencji – automobile mogą mknąć tuż obok słynnej katedry. Nie może tego nikt inny i o żadnym innym czasie.

MM 2015 PM (2008)

W ten jeden majowy weekend Italia żyje inaczej. Trasa rajdu wygląda tak jakby do życia każdemu Włochowi koniecznym stało się zastąpienie tlenu spalinami tłoczonymi przez zabytkowe cylindry, a zamiast porannego espresso każdy popijał słodzoną benzynę. Nic i nigdzie nie równa się z tą atmosferą.

Ostatni Mille Miglia Storica wygrała włoska załoga jadąca BMW 328 Mille Miglia Coupé z 1939 r. 328 to pierwszy samochód w historii rajdu, który wygrał zarówno historyczny wyścig, jak i współczesny Mille Miglia Storica. Tegoroczny wyścig będzie szczególny dla Polaków – po raz pierwszy w historii polska marka została wybrana z grona międzynarodowych firm i będzie oficjalnym partnerem wyścigu. Kilka tygodni temu została podpisana długoletnia umowa z Cisowianką Perlage. To nie koniec: po raz pierwszy również wystartuje polska załoga reprezentująca Perlage Team. Polacy pojadą w legendarnym srebrnym Astonie Martinie DB2 Convertible z 1952 napędzanym benzynowym silnikiem R6 o pojemności 2,6 litra. Auto jest jednym z 411 wyprodukowanych egzemplarzy. Trzymamy kciuki!

Artur Sikorski

Post Historia legendy czy legenda historii? pojawił się poraz pierwszy w soPerlage.

]]>
Zdrowy składnik: liście kaffiru http://soperlage.com/zdrowy-skladnik-liscie-kaffiru/ Sat, 05 Mar 2016 21:27:16 +0000 http://soperlage.com/?p=16652 To jadalny składnik, którego właściwie… się nie je. Twarde liście limonki kaffir nie dają się łatwo przeżuć – jednak idealnie sprawdzają się zmielone gotowane lub smażone: oddają wtedy cały swój cytrusowy aromat. Kaffir, papeda, bai magrut – zwany też dziką limonką, tajską limonką, limonką kaffir czy cytrusem pofałdowanym – to cytrus występujący w regionie południowo-(...)

Post Zdrowy składnik: liście kaffiru pojawił się poraz pierwszy w soPerlage.

]]>
To jadalny składnik, którego właściwie… się nie je. Twarde liście limonki kaffir nie dają się łatwo przeżuć – jednak idealnie sprawdzają się zmielone gotowane lub smażone: oddają wtedy cały swój cytrusowy aromat.

Kaffir, papeda, bai magrut – zwany też dziką limonką, tajską limonką, limonką kaffir czy cytrusem pofałdowanym – to cytrus występujący w regionie południowo- wschodniej Azji. Jego owoce wyglądają jak pękate, ciemnozielone, pomarszczone cytryny lub limonki – ich pachnącej skórki używa się do zaostrzania smaku orientalnych potraw.

Jednak to nie skórka, a liście – równie ciemnozielone co owoce, niewielkie, błyszczące, często o kształcie podwójnej elipsy – to jedna z najbardziej aromatycznych przypraw świata. Nieodzowne w kuchni tajskiej (zaraz obok imbiru, trawy cytrynowej, galangalu i chili) nadają potrawom przyjemny, cytrusowy posmak. Nie ma bez nich sztandarowych dań tajskich – odświeżającej i esencjonalnej zupy Tom Yum (ostro-kwaśnej, w której kaffir uzupełniają trawa cytrynowa i sok z limony) i Tom Kha Gai (prawie deserowej, ale jednak pikantnej, doprawionej limonką i chili zupie na mleku kokosowym) oraz past curry. W tych ostatnich jest gwarantem nadania wielowymiarowej, skondensowanej – i zazwyczaj ostrej – mieszance przypraw lekkości.

4783616768_ce9c3d08f5_b

7214056982_0fea47d2fe_b

Podobnie jest z wywarami warzywnymi i mięsnymi, oraz marynatami do mięsa, ryb i owoców morza, gdzie kaffir świetnie się sprawdza. Najprostsze zastosowanie? Jeśli chcemy otrzymać lekko aromatyzowany, cytrusowy ryż – wystarczy wrzucić parę listków limonki do jego gotowania. Czasem można traktować je jak liście laurowe: odświeżają warzywne, mięsne i rybne „gulasze”, ale też dają świetna podstawę do lodów, podobnie jak wspomniane liście wawrzynu.

Można na nich robić lemoniadę: najlepiej utrzeć „bazę” w moździerzu z całymi cząstkami limonki, trawą cytrynową i brązowym cukrem, a potem zalać wodą. Najlepsze są oczywiście świeże liście, choć używane w kuchni są również suszone i (o wiele lepiej oddające aromat) mrożone. Jeśli trafimy na młode, czasem są na tyle miękkie, że da się je pogryźć i można wzbogacić nimi sałatę – np. z pomelo albo zwykłych ziemniaków, które idealnie łączą się z cytrusowym smakiem.

Yam_thale

Podobnie z resztą jak… frytki – taki street food w wersji gourmand, z azjatyckim posmakiem, można zjeść np. w niektórych eleganckich restauracjach w Dubaju. Tymczasem Danny Bowien, superkreatywny szef z pop-up Mission Chinese (najpierw mieszczącego się w San Francisco, teraz mającego również swoją odnogę w Nowym Jorku) z liśćmi kaffiru robi drinki: odtwarza zupę Tom Kha Gai, ale w wersji słodkiej, z odrobiną alkoholu. W syropie z mleczka kokosowego pływają więc i łodygi trawy cytrynowej, i plastry galangalu,  kawałeczki chili i oczywiście – liście kaffiru. Genialne!

— — —

Kochani, jesteśmy obecni również na Instagramie. Warto nas śledzić, aby nie przegapić żadnej nowości na naszej stronie czy informacji o organizowanych przez nas wydarzeniach. Na Facebooku niestety niekiedy wiele umyka, warto więc być z nami i tu:

https://instagram.com/perlage_water/

Post Zdrowy składnik: liście kaffiru pojawił się poraz pierwszy w soPerlage.

]]>
Santorini Grecka Tawerna – urok tłuczonych talerzy http://soperlage.com/santorini-grecka-tawerna-urok-tluczonych-talerzy/ Fri, 04 Mar 2016 07:52:15 +0000 http://soperlage.com/?p=16668 Ta restauracja to wręcz instytucja: położona poza centrum Warszawy i schowana w starym pawilonie istnieje wiele lat i karmi świetnym greckim jedzeniem nie tylko mieszkańców okolicznych domów, lecz również tych którzy tęskniąc za przysmakami z wakacji potrafią pokonać kilometry i korki, żeby tu dotrzeć. Z czym się kojarzy kuchnia grecka?  Standardowo z fetą, oliwkami, oliwą(...)

Post Santorini Grecka Tawerna – urok tłuczonych talerzy pojawił się poraz pierwszy w soPerlage.

]]>
Ta restauracja to wręcz instytucja: położona poza centrum Warszawy i schowana w starym pawilonie istnieje wiele lat i karmi świetnym greckim jedzeniem nie tylko mieszkańców okolicznych domów, lecz również tych którzy tęskniąc za przysmakami z wakacji potrafią pokonać kilometry i korki, żeby tu dotrzeć.

Z czym się kojarzy kuchnia grecka?  Standardowo z fetą, oliwkami, oliwą i mussaką.  Tym, którzy jednak mieli przyjemność odwiedzić Grecję – przede wszystkim z niezwykle świeżymi składnikami, rybami doprawionymi jedynie oliwą i cytryną, świetną jagnięciną i małymi gołąbkami zawijanymi w liście winogron. Oraz oczywiście – greckim winem i ouzo! Spragnieni powtórki z wakacyjnych smaków to wszystko znajdą w Santorini.

Ponieważ jednak miejsce to należy do pary uznanych restauratorów – Agnieszki i Marcina Kręglickich – podawana tam kuchnia grecka wykracza daleko poza stereotyp. Jest na tyle wzbogacona, by nie stracić autentyczności, lecz by wydobyć co najlepsze z potraw w Grecji zazwyczaj przyrządzanych maksymalnie nieskomplikowanie. Z resztą to nie restauracja, lecz tawerna – tu ma być prosto, szybko, dobrze.

fdf92b2e-0646-49dd-b498-02813eb4af80

Mało kto patrząc na pawilon na Pradze Południe pomyślałby, że za księgarnią i kwiaciarnią mieści się miejsce, w którym w piątki i soboty życie wrze: na te wieczory w Santorini trzeba starać się o miejsce, bo właśnie wtedy w tawernie grana jest muzyka na żywo oraz… tłuczone są talerze. To stara, grecka tradycja: wszyscy biesiadujący wstają od stolików i tańczą razem Zorbę, by zakończyć go spektakularną sceną tłuczenia talerzy, oczywiście na szczęście. Które przyświeca każdemu, kto sięgnie po kartę w Santorini: tak naprawdę to miejsce świetne jest i na letnie, rodzinne biesiadowanie i na nostalgiczny lunch z przypominaniem sobie egzotycznych smaków i – co my lubimy najbardziej – tawernowe posiedzenie nad wieloma przekąskami z karafką wina. 

Jeśli chodzi o przekąski, jest w czym wybierać; sprawdzonymi klasykami są oczywiście wariacje na temat sera feta – czy to w rożkach z ciasta filo ze szpinakiem, czy grillowany z pomidorami i oregano, czy w roladkach z bakłażana – ale warto zamówić kalmary i jeszcze inny grecki ser, kefalograviera. Podawany na gorąco z pitą (są jej tu dwa rodzaje, koniecznie sprawdźcie, który pasuje Wam bardziej!), rozpływa się w ustach. Nie możemy oprzeć się tutejszym pastom również podawanym z ciepłymi pieczywem: tzatzikom (jogurt, ogórek, czosnek), taramosalacie (czyli paście z ikry dorsza), chtipiti (pikantnej z fety) i favie (groch z oliwą) oraz plastrom ośmiornicy w oliwie i occie. No i – oczywiście – robionym na miejscu aromatycznym, miniaturowym gołąbkom z rodzynkami, zawijanymi w liście winogron.

1985360c-69a8-42fb-b96e-50e9d8f9b5a9

Szef kuchni, Dimitrios Anastasopoulos

71baffa7-f2f8-457a-b44f-cd7cd687b8f4

Z zup – choć i rybna tu jest świetna – zawsze wybieramy cytrynową, bo gdzie poza Santorini ją dostaniemy? Jeśli „mamy miejsce” na drugie danie, wybór jest niełatwy. Kuszą bowiem zarówno zapiekane bakłażany (zarówno w postaci mussaki, jak i melitzanef furnu – czyli z serem manuri) , jak i ośmiornica z grilla, więc zazwyczaj wybieramy… jagnięcinę. Albo w postaci burgera (niby nudne, ale jakie dobre!) albo w postaci kotlecików z kostką, lub – nasze ulubione – zapiekane w pergaminie z warzywami korzeniowymi. Są też tacy, którzy specjalnie do Santorini udają się na delikatną koźlinę – podawaną tu po prostu z ziołami, duszoną w oliwie (bo w ilu miejscach w Warszawie dostaniecie rozpadające się wręcz koźle mięso?).

Od niektórych pozycji w karcie, zwłaszcza tych unikalnych, można łatwo się uzależnić. Na przykład od tutejszych deserów. Podejrzewamy, że bywalcy Santorini dzielą się na dwie frakcje: tę, która wierna jest czekoladzie i od lat zamawia krem czekoladowy z brandy i z figami, i tych, którzy pokroić by się dali za krem z owocami i biorą millefeuile (tu znane jako milfei) – płaty ciasta filo przekładane waniliowym kremem i polane truskawkowym sosem. Obie frakcje zakończyć powinny takie wielkie, greckie, rozweselające jedzenie kawą parzoną w tygielku: fusiastą, brązowoczarną, zawiesistą – tylko ona jest w stanie nas otrzeźwić po takiej uczcie!

— — —

Kochani, jesteśmy obecni również na Instagramie. Warto nas śledzić, aby nie przegapić żadnej nowości na naszej stronie czy informacji o organizowanych przez nas wydarzeniach. Na Facebooku niestety niekiedy wiele umyka, warto więc być z nami i tu:

https://instagram.com/perlage_water/

Post Santorini Grecka Tawerna – urok tłuczonych talerzy pojawił się poraz pierwszy w soPerlage.

]]>
Bombaj Masala – przyjemność z przyprawiania http://soperlage.com/bombay-masala-przyjemnosc-z-przyprawiania/ Wed, 17 Feb 2016 13:46:11 +0000 http://soperlage.com/?p=16561 Oglądaliście „Podróż na sto stóp”, przepiękną opowieść o kuchni indyjskiej? Jesteście ciekawi, jak może ona smakować w najbardziej autentycznym wydaniu? Jeśli nie wybieracie się w najbliższym czasie do Indii – polecamy wybrać się przynajmniej na warszawski Mokotów, gdzie skosztujecie prawdziwych hinduskich potraw.  Nie spodziewaliśmy się, że w tak nowoczesnym budynku może mieścić się miejsce tak(...)

Post Bombaj Masala – przyjemność z przyprawiania pojawił się poraz pierwszy w soPerlage.

]]>
Oglądaliście „Podróż na sto stóp”, przepiękną opowieść o kuchni indyjskiej? Jesteście ciekawi, jak może ona smakować w najbardziej autentycznym wydaniu? Jeśli nie wybieracie się w najbliższym czasie do Indii – polecamy wybrać się przynajmniej na warszawski Mokotów, gdzie skosztujecie prawdziwych hinduskich potraw. 

Nie spodziewaliśmy się, że w tak nowoczesnym budynku może mieścić się miejsce tak przytulne, które automatycznie przenosi nas w czasie i przestrzeni do Indii. Przepiękne wnętrze restauracji Bombaj Masala, wypełnione lampkami i mrugającymi świeczkami, szczególnie urokliwe jest po zmroku. Na wzorzystych kafelkach zaczynają wtedy tańczyć ognie: tu niczego bowiem nie gotuje się na ceramicznych płytach, lecz w żywych płomieniach.

Sprowadzeni z daleka kucharze mają do dyspozycji palniki, nad którymi wykonują wielkimi patelniami niesamowite powietrzne balety. Jest tu też specjalny piec tandoor, który służy do pieczenia naanów oraz wcześniej zamarynowanych mięsiw nadzianych na specjalne szpady – to wielki, wypełniony żywymi płomieniami gliniany walec, do którego na naszych oczach wędrują jasne naleśniki, a wychodzą przypieczone, pokryte brązowymi bąblami placki. Wszystkie te procesy gotowania, pieczenia i smażenia można obserwować – kuchnia jest bowiem przeszklona, a kucharze nie mają przed nami tajemnic.

12728902_447250765479433_5047567981743234966_n

Dla nas, Polaków – zazwyczaj oszczędnych w dodawaniu przypraw – ten hinduski spektakl to też lekcja sowitego dosmaczania. Zaglądając przez szybę nie można bowiem nie zauważyć wielkich tac z pojemnikami wypełnionymi rozmaitymi, intensywnymi w kolorze proszkami. To one – chili, kumin, kurkuma, gałka muszkatołowa, kardamon, cynamon, szafran – są tu najważniejsze. Pachną od wejścia uruchamiając naszą ciekawość i ślinianki.

I uaktywniają się już w podanych na początku napojach: zamawiamy bowiem korzenne rozgrzewające herbaty z cytrusami oraz chai masala – mieszankę czarnej herbaty z przyprawami (imbirem, kardamonem, cynamonem) i mlekiem, którą porządnie się słodzi. Kto kocha ulepek, powinien ją zamówić, a obok – lub na deser – koniecznie postawić szklankę z jednym ze sztandarowych hinduskich napojów, czyli mango lassi: gęstym, pomarańczowym, aromatycznym, super lepkim i słodkim.

12705403_448310712040105_9214240804545761654_n

12687908_445027995701710_1549136780749811245_n

Na szczęście potrawy, które zamawiamy, są wyraźne w smaku – czasem porządnie ostre – więc mleczno-cukrowy napój działa jak odświeżający okład na poruszone kubki smakowe. Zamawiając dania skupiamy się na klasykach indyjskiej kuchni – zarówno mięsnych, jak i wegetariańskich – pamiętając, jak obfite są zazwyczaj porcje (i tak część z naszej oszczędnie zamówionej kolacji weźmiemy ze sobą na wynos).

Zaczynamy od mutton samosa – czyli pierożków nadziewanych jagnięciną i warzywami, podanych z odświeżającym jogurtem z siekanymi warzywami oraz wybornego, robionego na miejscu paneer tikka – świeżego białego sera marynowanego w przyprawach i pieczonego w piecu tandoor. Szczególnie smakuje nam ta druga przystawka – ser ma idealną konsystencję, przyjemnie stawia opór zębom i jest mistrzowsko przyprawiony – pikantny, lecz nie za ostry, świetnie komponuje się z zestawem domowych czatnejów (min. tym z limonki i mango!), który podano nam tu na powitanie.

Na główne danie dostajemy murgh chettinad – kurczaka w tradycyjnym curry z południa Indii oraz warzywa w stylu dewani handi, duszone w szpinakowo – kokosowym sosie curry, podane z ryżem basmati i chlebem z pieca tandoor. Aromatyczny sos podkreśla tylko to, jak dobrze przyrządzony został drób – jest supermiękki, acz zwarty, a dodatek świeżego, chrupiącego podprażonego kokosa w szpinakowym sosie całkowicie podbija nasze serce.

12439067_440276876176822_738570908617260742_n

12705401_446902855514224_2920374040910325211_n

Nie pozostaje nam nic innego jak tylko zamówić deser – tym razem będzie to ras malai: kulki serowe w sosie szafranowym i phirni: krem z kaszki manny z migdałami i rodzynkami. Spodziewaliśmy się eksplozji obezwładniającej słodyczy, tymczasem dostaliśmy niezwykle wyważone, kojąco mleczne kompozycje, które aromatem bardzo delikatnie przypominają orientalne perfumy: wyczuwalne są nuty szafranu, róży, migdałów.

To dobrze świadczy o kucharzach z Bombaj Masala, którzy potrafią skomponować harmonijne, lecz niezwykle autentyczne dania. Jak bardzo autentyczne? Kiedy jedliśmy sobotnią kolację, stoliki wokoło nas się zapełniały – większość z nich zajęły wielkie, wielopokoleniowe hinduskie rodziny wyglądające na absolutnie zadowolone z jedzenia. Czy może być lepsza rekomendacja dla etnicznej restauracji?

Zdjęcia z: www.facebook.com/bombajmasala.mokotow/

— — —

Kochani, jesteśmy obecni również na Instagramie. Warto nas śledzić, aby nie przegapić żadnej nowości na naszej stronie czy informacji o organizowanych przez nas wydarzeniach. Na Facebooku niestety niekiedy wiele umyka, warto więc być z nami i tu:

https://instagram.com/perlage_water/

Post Bombaj Masala – przyjemność z przyprawiania pojawił się poraz pierwszy w soPerlage.

]]>
Le Targ – targowisko różności w Poznaniu http://soperlage.com/le-targ-targowisko-roznosci-w-poznaniu/ Wed, 17 Feb 2016 13:33:35 +0000 http://soperlage.com/?p=16503 Szukacie miejsca na śniadanie? Całodzienne posiedzenie z książką lub laptopem? Lunch w przerwie zakupów w Starym Browarze? Wejdźcie to Le Targu i zamówcie kawę oraz świeżo upieczoną drożdżówkę lub rogala marcińskiego i przyjrzyjcie się menu, bo naprawdę warto! Kolorowo, niezobowiązująco i bardzo jasno – Le Targ to idealne miejsce na sobotni, leniwy poranek, niezależnie od(...)

Post Le Targ – targowisko różności w Poznaniu pojawił się poraz pierwszy w soPerlage.

]]>
Szukacie miejsca na śniadanie? Całodzienne posiedzenie z książką lub laptopem? Lunch w przerwie zakupów w Starym Browarze? Wejdźcie to Le Targu i zamówcie kawę oraz świeżo upieczoną drożdżówkę lub rogala marcińskiego i przyjrzyjcie się menu, bo naprawdę warto!

Kolorowo, niezobowiązująco i bardzo jasno – Le Targ to idealne miejsce na sobotni, leniwy poranek, niezależnie od tego czy w lecie czy w zimie. Wielkie okna z widokiem na Park i galerię Art Stations  zaskakują: wydaje się bowiem, że wychodzą na wielkie targowisko, skąd do środka, wprost do otwartej kuchni, trafiać powinny świeże warzywa i owoce. I trafiają, bo „letargowi” dostawcy to rolnicy z okolic Poznania zaprzyjaźnieni z właścicielką restauracji. To dzięki nim sałaty, które tu zamówicie, są superświeże, a owocowe koktajle aż pachną.

12688035_594455954039621_8097938592672956524_n

12669454_592656470886236_7814188350800615916_n

To, co jednak najbardziej pachnie w Le Targu, to wypiekane tu bułki, chleby, ciasta i drożdżówki – z rogalami marcińskimi włącznie. Piętrzą się na kontuarze za szybą, kusząc i zwodząc na manowce wielbicieli glutenu, którzy dodatkowo mogą obserwować fascynujący spektakl: przygotowywanie, wyrabianie i wyciąganie z piekarników gotowych wypieków. Zwłaszcza, jeśli przygotowuje je pani Stenia, zagarniająca palcami ciasto na kolejny pączek.

To pani Stenia, od lat specjalizująca się w domowych ciastach, przygotowuje tutejsze serniki. Obok niej zwija się specjalista od innych wypieków – pan Krzysztof, prawdziwy pasjonat. Żytni na miodzie, komiśniak, czystoziarnisty, orkiszowy i Siemowita jego autorstwa są tu nie tylko do zjedzenia na miejscu, ale i do zabrania do domu.

Na wielkim wiejskim bochnie robi się tu śniadaniowe kanapki – zarówno klasyczne croque monsieur i madame, jak i tosty: z rukolą, kozim serem, suszonymi pomidorami, z szynką wiejską i żółtym serem lub hit – z jajkiem sadzonym i bekonem. Na śniadanie można tu też zamówić klasyczny polski twarożek z warzywami (ogórkiem i rzodkiewką, szczypiorem i pomidorem), oraz robioną na miejscu granolę.

63856750-15c7-4161-8d03-c3eda104958f

12705585_595694467249103_2527557997038401241_n

a61ce800-51a4-4786-87c1-fcec56b89704

Breadarianie – czyli wyznawcy pieczywa – mogą też „wyżyć się” zamawiając śniadanie składające się tylko z miejscowych chlebów do wyboru, podanych z domowymi konfiturami i ręcznie robionymi kremowymi czekoladami. Te też można zabrać do domu – na pólkach stoją obok innych przetworów: w tym genialnego smalcu, jabłkowych galaretek czy dżemów.

Nie wpadajcie tu jednak jedynie na zakupy, raczej od zakupów zróbcie tu sobie dłuższą przerwę – rozsiądźcie się na jednym z kolorowych krzeseł – nie od pary, ale za to idealnie do siebie pasujących – i pogapcie się na pracę zwijającej się ekipy od warzyw i chleba. Naprawdę można tak spędzić na tym fascynującym spektaklu cały dzień!

Zdjęcia z: www.facebook.com/LeTargBistroBar/

— — —

Kochani, jesteśmy obecni również na Instagramie. Warto nas śledzić, aby nie przegapić żadnej nowości na naszej stronie czy informacji o organizowanych przez nas wydarzeniach. Na Facebooku niestety niekiedy wiele umyka, warto więc być z nami i tu:

https://instagram.com/perlage_water/

Post Le Targ – targowisko różności w Poznaniu pojawił się poraz pierwszy w soPerlage.

]]>
Zdrowy składnik: galangal http://soperlage.com/zdrowy-skladnik-galangal/ Fri, 12 Feb 2016 10:22:07 +0000 http://soperlage.com/?p=16592 To jeden z podstawowych składników kuchni tajskiej, bardzo podobny do imbiru. Co ciekawe, to egzotyczne kłącze związane jest z naszą kuchnią od dawna. Jest więc szansa, że powróci na polskie stoły, choć nadal niełatwo kupić go w okolicznych sklepach. Na razie galangal wykorzystywany jest jedynie w jednej z najpopularniejszych polskich wódek – tej, która jest(...)

Post Zdrowy składnik: galangal pojawił się poraz pierwszy w soPerlage.

]]>
To jeden z podstawowych składników kuchni tajskiej, bardzo podobny do imbiru. Co ciekawe, to egzotyczne kłącze związane jest z naszą kuchnią od dawna. Jest więc szansa, że powróci na polskie stoły, choć nadal niełatwo kupić go w okolicznych sklepach.

Na razie galangal wykorzystywany jest jedynie w jednej z najpopularniejszych polskich wódek – tej, która jest gorzka, ale też korzenna. Jej aromat pochodzi – między innymi – właśnie z rosnącego pod ziemią, jadalnego kłącza wykorzystywanego w już średniowiecznej Polsce do sporządzania leczniczych nalewek. Pod nasze strzechy galangal trafił z Tatarami, którzy wieźli go ze sobą z dalekich krajów, by stanowił odświeżający dodatek do herbaty.

Thai-Ingwer

Ma bowiem  ostry, pobudzający smak – podobny trochę mocą do imbiru – wzbogacony o pieprzową i żywiczną nutę, którą można też wywąchać, stąd bywa również używany w przemyśle perfumiarskim. Bez galangalu nie byłoby przede wszystkim sztandarowych dla kuchni tajskiej zup: Tom Kha Gai na mleku kokosowym  i ostro-kwaśnej Tom Yung Kung.

Jak łatwo wyczuć – galangal idealnie uzupełnia się ze wspomnianym imbirem, chili, trawą cytrynową, liśćmi limonki kaffir, czosnkiem, natką i korzeniami kolendry, sosem rybnym i mlekiem kokosowym. Wymieszany w rozmaitych proporcjach z tymi i innymi przyprawami (jak choćby kurkumą czy kuminem), podprażony – stanowi podstawę do tajskich czy indonezyjskich curry.

tom-kha-gai-188081_640

Świetnie łączy się z rybami i owocami morza – jednym z najprostszych na nie sposobów jest podanie ich z galangalem, sokiem z limonki i trawą cytrynową. W Indonezji doprawia się nim zupę soto ayam (najbardziej powszechny rosół a la ramen z kurczakiem, kuminem, kolendrą, podawany np. w „streetfoodowej” wersji z jajkiem, chipsami krewetkowymi, ziemniakiem, makaronem i smażoną cebulką)  oraz przyrządza się z nim ziołowy napój – jama.

W Malezji znajdziemy go w super popularnym nasi ulam, czyli mieszance ryżu ze świeżymi ziołami i przyprawami, do której dorzuca się rozmaite dodatki jak tofu, warzywa, smażone ziemniaki, suszoną wołowinę, omlet, ryby, suszone krewetki – lub rozmaite kombinacje tych składników. Galangal odświeża te ciężkie połączenia i sprawia, że są bardziej aromatyczne.

— — —

Kochani, jesteśmy obecni również na Instagramie. Warto nas śledzić, aby nie przegapić żadnej nowości na naszej stronie czy informacji o organizowanych przez nas wydarzeniach. Na Facebooku niestety niekiedy wiele umyka, warto więc być z nami i tu:

https://instagram.com/perlage_water/

Post Zdrowy składnik: galangal pojawił się poraz pierwszy w soPerlage.

]]>
Muga – fine dining w Poznaniu http://soperlage.com/muga-fine-dining-w-poznaniu/ Fri, 12 Feb 2016 10:07:26 +0000 http://soperlage.com/?p=16578 U foodies nazwa Muga od razu przywołuje dobre skojarzenia z Mugaritz – jedną z najlepszych restauracji na świecie. I choć właściciele odżegnują się od takiej etymologii wskazując na inspirację płynącą z ulubionej winnicy w hiszpańskim regionie La Rioja – zachowajcie w pamięci i to odniesienie. Poznańska Muga to bowiem jeden z najlepszych kulinarnych adresów w(...)

Post Muga – fine dining w Poznaniu pojawił się poraz pierwszy w soPerlage.

]]>
U foodies nazwa Muga od razu przywołuje dobre skojarzenia z Mugaritz – jedną z najlepszych restauracji na świecie. I choć właściciele odżegnują się od takiej etymologii wskazując na inspirację płynącą z ulubionej winnicy w hiszpańskim regionie La Rioja – zachowajcie w pamięci i to odniesienie. Poznańska Muga to bowiem jeden z najlepszych kulinarnych adresów w Polsce!

Faktycznie, na początku było wino, dopiero potem powstała restauracja: pierwszy otworzył się sąsiedni lokal – Casa de Vinos – enoteka, w której trunki (bo znajdziecie tam nie tylko wino, lecz  i wybrane ekskluzywne piwa, cydry i wody) można nie tylko kupić, ale też podyskutować o nich z kompetentnym właścicielem i ich spróbować.

3

2

Malowniczą salę enoteki, w której przeprowadzane są degustacje, widać z resztą przez wielką, dającą wnętrzu Mugi wiele przestrzeni, szklaną ścianę w głębi lokalu. Wieczorem tylko przez nią jesteśmy w stanie zajrzeć do restauracji, która stanowi specyficzną kapsułę: goście tracą tu poczucie czasu i przestrzeni. Zasłonięte story, ciepłe światło, drewno i plusz, odpowiednia temperatura, delikatnie sącząca się muzyka i dyskretna obsługa – to wszystko sprawia, że w Mudze chce się po prostu zatopić w miękkie fotele i dać sobą zaopiekować.

Świetnie przygotowani kelnerzy bez problemu, ale też nieinwazyjnie i bardzo elegancko, opowiadają o każdym daniu i dopasowanym do niego winie, sprawdzając, czy czegoś nam nie trzeba i – przy okazji – sprawdzając nasz poziom zadowolenia z podawanego jedzenia. A w Mudze jest on wysoki. W kuchni rządzi bowiem Artur Skotarczyk – szef wykształcony u Paula Bocuse w Lyonie i restauracji Le Pergolese w Paryżu, Polakom znany głównie z  La Passion Du Vin oraz swoich kulinarnych kreacji na festiwalu TRANSATLANTYK (był współautorem pamiętnego deseru z 2013 roku, na który składał się mus z palonych migdałów z wiśnią, mrożonym twarogiem z mleka wiejskiego z miodem akacjowym i amarantusem).

c03e9a8f-c2c3-44df-b413-6b6abc3254a5

To, co najpiękniejsze w jego jedzeniu, to balans i wykorzystanie najlepszych składników. Dania Skotarczyka nie są nigdy przesadzone i choć zawierają wiele elementów – wszystkie ze sobą harmonijnie współistnieją. Szef bawi się fakturami, technikami kulinrnymi, estetyką dania, ale wszystko zawsze podporządkowuje świetnemu produktowi. Przekonaliśmy się o tym zamawiając przepięknego, pozornie prostego w przyrządzeniu, marynowanego śledzia – który uzupełniały akcenty z pieczonej cebuli i modrej kapusty, okruchy piernika i olej lniany oraz cienkie plastry rzodkiewki. Smak był jednocześnie niezwykle świeży – ryba, choć marynowana, sprawiała wrażenie jakby właśnie wyskoczyła z Bałtyku – jak i znajomy, wręcz wigilijny, choć w bardzo lekkim wydaniu.

Podobnie było z tatarem: świetne mięso idealnie dopełniały niestandardowo podane, choć kanoniczne dodatki (cebulki, kapary, gdzyby) oraz – przede wszystkim – lody musztardowe. Szef z wielkim szacunkiem potraktował też troć – przepiękną rybę o różowym mięsie – otaczając ją delikatnymi smakami, a jednocześnie bawiąc się klasycznym sosem Rouille, aromatem szafranu, sepią i… parmezanem, którego do ryby nie dodałby na pewno żaden Włoch. Okazało się, że w jego wersji ser i ryba idealnie do siebie pasują.

unnamed (2)

unnamed (1)

unnamed

Skusiliśmy się też na – idealne do hiszpańskiego wina, którego w sąsiedniej Casa De Vinos jest kilkaset etykiet – policzki z wieprzowiny iberico z ciecierzycą, genialnymi wędzonymi ziemniakami i cudownie przyrządzoną ośmiornicą.

Niezwykle ucieszyły nas desery, ponieważ – co nieczęste – nie wymyśla ich cukiernik, lecz sam szef i które okazały się nie tylko przepyszne, ale też zabawne w formie. Śliczne i świetnie zrobione (a to sztuka!) małe różowe makaroniki z owoców leśnych zatopione w słodkich pudrach – okazały się balansować idealnie kwaśny smak ze słodyczą. Podobnie było w przypadku skomplikowanej w strukturze terriny z pieczonych jabłek z solonym karmelem i beurre noisette.

Obydwa desery nie tylko stanowiły świetne zwieńczenie kolacji, ale też podpis szefa, który, choć używa złożonych technik – to potrafi się nimi bawić tak, by uzyskać dowcipną lekkość na wysokim poziomie. To dzięki temu Muga do jeden z najbardziej eleganckich i najsmaczniejszych adresów w Polsce.

potrawa1

potrawa4
Zdjęcia: www.kulczykstudio.pl

— — —

Kochani, jesteśmy obecni również na Instagramie. Warto nas śledzić, aby nie przegapić żadnej nowości na naszej stronie czy informacji o organizowanych przez nas wydarzeniach. Na Facebooku niestety niekiedy wiele umyka, warto więc być z nami i tu:

https://instagram.com/perlage_water/

Post Muga – fine dining w Poznaniu pojawił się poraz pierwszy w soPerlage.

]]>
Mechaniczne zwierzęta Theo Jansena http://soperlage.com/mechaniczne-zwierzeta-theo-jansena/ Wed, 10 Feb 2016 08:24:35 +0000 http://soperlage.com/?p=16551 Holenderski fizyk Theo Jansen w niezwykły sposób łączy naukę i sztukę, tworząc skomplikowane mechanizmy poruszane za pomocą wiatru. Wyglądają tak zjawiskowo, że powinny być obowiązkowym punktem na liście rzeczy do zobaczenia podczas zwiedzania Holandii! Na pierwszy rzut oka te kinetyczne rzeźby przypominają ogromne, majestatyczne zwierzęta, a z daleka wyglądają całkiem jak żywe. Konstrukcje Theo Jansena(...)

Post Mechaniczne zwierzęta Theo Jansena pojawił się poraz pierwszy w soPerlage.

]]>
Holenderski fizyk Theo Jansen w niezwykły sposób łączy naukę i sztukę, tworząc skomplikowane mechanizmy poruszane za pomocą wiatru. Wyglądają tak zjawiskowo, że powinny być obowiązkowym punktem na liście rzeczy do zobaczenia podczas zwiedzania Holandii!

Na pierwszy rzut oka te kinetyczne rzeźby przypominają ogromne, majestatyczne zwierzęta, a z daleka wyglądają całkiem jak żywe. Konstrukcje Theo Jansena składają się z cienkich, plastikowych rurek oraz butelek po lemoniadzie, połączonych w taki sposób, że do ich poruszania wystarczy siła wiatru. Stworzenia powstają już od… dwudziestu sześciu lat! Można je zobaczyć na holenderskich plażach – najlepsze do ich testowania się duże, płaskie powierzchnie. 

Spacer po takiej plaży jest niczym podróż na inną planetę! Zaprojektowane są nie tylko po to, aby samodzielnie się poruszać, ale też przetrwać niezależnie od człowieka i – jak pragnie sam artysta – w przyszłości po prostu zamieszkiwać plaże.

Theo nazywa je „new form of life”, czyli nowymi formami życia. Wszystkie poruszają się bokiem, niczym kraby, a „nosem” skierowane są zawsze w stronę wiatru. Jak tłumaczy Theo, nie potrzebują pokarmu – energię czerpią z wiatru, są więc całkowicie samowystarczalne, jednocześnie do złudzenia przypominając prawdziwe, żywe organizmy.

10743121683_ae4efb6d08_z

10594955915_eede2704fd_z

10594164005_779ea3ae87_z

Jeśli chcecie sami posłuchać, jak artysta opowiada o swoich magicznych stworzeniach, zobaczcie jego wykład. Co o nich myślicie? Podzielcie się swoimi opiniami na naszym Fanpage’u!

Zdjęcia z: www.strandbeest.com

— — —

Kochani, jesteśmy obecni również na Instagramie. Warto nas śledzić, aby nie przegapić żadnej nowości na naszej stronie czy informacji o organizowanych przez nas wydarzeniach. Na Facebooku niestety niekiedy wiele umyka, warto więc być z nami i tu:

https://instagram.com/perlage_water/

Post Mechaniczne zwierzęta Theo Jansena pojawił się poraz pierwszy w soPerlage.

]]>
Jak człowiek rozmawia z samochodem… http://soperlage.com/jak-czlowiek-rozmawia-z-samochodem/ Tue, 09 Feb 2016 13:26:08 +0000 http://soperlage.com/?p=16540 …czyli kilka słów o tym, w jaki sposób działa sterowanie auta głosem. Jeszcze do niedawna uważaliśmy to za daleką przyszłość, dziś staje się to coraz bardziej powszechne. Sprawdźcie, co warto na ten temat wiedzieć. Sterowanie głosem według jednych zabiera mniej uwagi kierowcy niż tradycyjne sterowanie manualne,  według innych rozprasza bardziej niż telefon… Mimo tych rozbieżności(...)

Post Jak człowiek rozmawia z samochodem… pojawił się poraz pierwszy w soPerlage.

]]>
…czyli kilka słów o tym, w jaki sposób działa sterowanie auta głosem. Jeszcze do niedawna uważaliśmy to za daleką przyszłość, dziś staje się to coraz bardziej powszechne. Sprawdźcie, co warto na ten temat wiedzieć.

Sterowanie głosem według jednych zabiera mniej uwagi kierowcy niż tradycyjne sterowanie manualne,  według innych rozprasza bardziej niż telefon… Mimo tych rozbieżności w opiniach na to rozwiązanie decyduje się coraz więcej marek samochodowych. Bywa ono mniej lub bardziej zaawansowane, niektórym wydaje się uciążliwe, zbyt nowoczesne, nie wszyscy potrafią zaufać tak odważnym wynalazkom. Dlatego postanowiliśmy Wam przybliżyć, na czym ta inwencja polega oraz proponujemy kilka marek, które z powodzeniem ten pomysł rozwijają. 

Przede wszystkim należy pamiętać, że system rozpoznawania mowy przez samochód oraz system wydawania poleceń głosowych różnią się zasadniczo. Samochody wyposażone w tę pierwszą funkcję będą rozpoznawać treść poleceń bez znaczenia kto te polecenia wydaje – po prostu zareagują na głos. Druga funkcja natomiast sprawia, że auto nie tylko rozpozna treść, ale i konkretny głos – zareaguje bowiem wyłącznie na polecenia kierowcy.

maxresdefault (1)

Obsługiwać głosem można oczywiście nawigację – co oszczędza dużo czasu i nerwów, kiedy tuż przed wyruszeniem (lub podczas jazdy!) próbujemy wpisać na malutkim dotykowym ekranie właściwy adres… Poprzez wygodną nawigację głosową ułatwiają nam życie m.in. Ford, BMW, Toyota, Audi i Volvo. Ta opcja staje się coraz bardziej powszechna i – choć zdarzają się w niej błędy – ma coraz więcej miłośników. 

Jednak nawigacja to nie jedyny plus możliwości sterowania głosem – Ford oferuje sterowanie w ten sposób także klimatyzacji czy radia, co jest sporym ułatwieniem, nie wymaga bowiem czekania na czerwone światło, by spokojnie i bezpiecznie wybrać inną stację radiową lub odpowiednio zmniejszyć temperaturę. W MBW głosowo możemy też wybrać kolejne utwory z płyty CD lub na podłączonym iPodzie.

Dzięki Toyocie z kolei możemy np. znaleźć restauracje znajdujące się w pobliżu – wystarczy podać obszar (oczywiście głosowo), w jakim chcielibyśmy udać się na kolację, a nawigacja wskaże nam kilka miejsc do wyboru.

maxresdefault

Audi z kolei oferuje phone box, który zapewnia nowy komfort prowadzenia rozmów telefonicznych. Coraz więcej telefonów ma funkcję wybierania głosowego numerów czy wydawania jakichkolwiek innych poleceń, jednak wcześniej musimy wziąć telefon do ręki i tę opcję uruchomić… co nie jest możliwe podczas jazdy. W Audi wystarczy umieścić telefon w specjalnym schowku, a połączy się on z zewnętrzną anteną, poprawiając tym samym jakość odbioru i zmniejszając emisję promieniowania przez antenę telefonu wewnątrz samochodu! Można takim telefonem sterować również z kierownicy i poprzez system radia/nawigacji.

Na koniec kilka słów o Volvo, które we współpracy z Microsoft opracowało super-nowoczesny system mówienia do samochodu poprzez… opaskę na ręce! Jest to opaska w rodzaju smartband, do której właściciel mówi, a auto wykonuje polecenia. Np. siedząc w kawiarni zauważamy przez okno, że zapomnieliśmy wyłączyć światła… Wystarczy wydać odpowiednie polecenie opasce, a samochód je wykona. W ten sposób możemy także włączyć ogrzewanie kilka minut przed wejściem do samochodu lub zablokować drzwi. To całkiem nowy etap w rozwoju motoryzacji!

volvo-voice-control-microsoft-1

Zdjęcie z: www.gizmag.com

A Wy, korzystacie ze sterowania głosowego? Podzielcie się swoimi opiniami na naszym Fanpage’u!

— — —

Kochani, jesteśmy obecni również na Instagramie. Warto nas śledzić, aby nie przegapić żadnej nowości na naszej stronie czy informacji o organizowanych przez nas wydarzeniach. Na Facebooku niestety niekiedy wiele umyka, warto więc być z nami i tu:

https://instagram.com/perlage_water/

Post Jak człowiek rozmawia z samochodem… pojawił się poraz pierwszy w soPerlage.

]]>
Najdziwniejsze hotele świata http://soperlage.com/najdziwniejsze-hotele-swiata/ Mon, 08 Feb 2016 13:28:37 +0000 http://soperlage.com/?p=16379 Przedstawiamy Wam niecodzienną sytuację, w której hotele podczas wakacji są nie tylko miejscem do spania, ale… obowiązkowym punktem zwiedzania. Pobyt w nich jest sam w sobie przygodą – zapraszamy więc w podróż na trzy różne kontynenty szlakiem najdziwniejszych hoteli.  Hotel – kapsuła, Japonia Składa się dosłownie… z 700 kapsuł, czyli ekstremalnie malutkich pokoi, w których(...)

Post Najdziwniejsze hotele świata pojawił się poraz pierwszy w soPerlage.

]]>
Przedstawiamy Wam niecodzienną sytuację, w której hotele podczas wakacji są nie tylko miejscem do spania, ale… obowiązkowym punktem zwiedzania. Pobyt w nich jest sam w sobie przygodą – zapraszamy więc w podróż na trzy różne kontynenty szlakiem najdziwniejszych hoteli. 

Hotel – kapsuła, Japonia

Składa się dosłownie… z 700 kapsuł, czyli ekstremalnie malutkich pokoi, w których mieści się tylko miejsce do spania. Każda kapsuła wyposażona jest też w lustro i klimatyzację. Pierwszy taki hotel powstał w Osace już w 1979 roku i nazywany został… Capsule Inn. Kilka lat temu do tego pomysłu przekonały też Chiny oraz stacje kolejowe w Indiach, gdzie nazwano te kapsuły „pokojami do odpoczynku”.

18hg2jfq04y07jpg

Lodowy hotel, Szwecja

Jeśli tęsknicie za śniegiem, wybierzcie się do hotelu zbudowanego z… lodu! Powstał w 1989 roku. Jest to zarazem wystawa sztuki oraz hotel, w całości wykonany z naturalnego lodu i śniegu pochodzącego z rzeki w pobliżu koła podbiegunowego. Ściany, sufity i wszelkie inne części hotelu zostały zaprojektowane przez przeróżnych architektów i designerów. A co najciekawsze… hotel topnieje każdej wiosny! Więcej o nim dowiecie się z naszego wcześniejszego artykułu.

DSC2832-1140x640

Hotel „Magiczna Góra”, Chile

Jak sama nazwa wskazuje, pokoje hotelowe znajdują się w dziurze wydrążonej w skałach, a całość otacza rezerwat przyrody. Stąd magia tej góry – prezentuje się niesamowicie i zapewnia kontakt z naturą, choć pokoje w środku mają wysoki standard. 

MM_005

MM_008

Hotel w więzieniu, Holandia

W jednym z najsurowszych zakładów karnych powstał… luksusowy hotel. Cele więzienne zamieniono na elegancko wyposażone pokoje z klimatyzacją i dostępem do internetu. To ciekawy sposób na poznanie więzienia od środka – jednak z nieco innej perspektywy.

hotel-Het-Arresthuis.-1

Apartamenty w drzewach, Nałęczów

A na koniec gratka dla miłośników natury, a co najważniejsze – blisko, bo w Polsce! Nic nie pozwoli nam lepiej oderwać się od codzienności i przyziemnych spraw niż wypoczynek w apartamencie usytowanym… nad ziemią. To również niepowtarzalna możliwość spełnienia dziecięcych marzeń i zamieszkania choć na chwilę w prawdziwym domku na drzewie, spełniającym jednak nasze „dorosłe” wymagania – to luksus i wysoki standard w samym sercu nałęczowskich wąwozów. 

1

fot. Piotr Tuora

2

fot. Piotr Tuora

Istnieją też hotele podwodne, w kształcie kuli lub na środku oceanu… A Wy? Znacie jakieś wyjątkowo oryginalne hotele? Podzielcie się swoimi spostrzeżeniami na naszym Fanpage’u!

Zdjęcia z: www.kotaku.com, www.icehotel.com, www.huilohuilo.com, www. 3d-madonnari.com

— — —

Kochani, jesteśmy obecni również na Instagramie. Warto nas śledzić, aby nie przegapić żadnej nowości na naszej stronie czy informacji o organizowanych przez nas wydarzeniach. Na Facebooku niestety niekiedy wiele umyka, warto więc być z nami i tu:

https://instagram.com/perlage_water/

Post Najdziwniejsze hotele świata pojawił się poraz pierwszy w soPerlage.

]]>