Zdrowy składnik: rokitnik
Zakochani są w nim nie tylko skandynawscy szefowie wzorujący swoją kuchnię na tej, którą w Nomie lansuje Rene Redzepi. Również w Polsce te rosnące przede wszystkim nad Bałtykiem jasnopomarańczowe jagody robią furorę wśród gotujących sezonowo i lokalnie.
Rokitnik zwany jest też ananasem syberyjskim, jest bowiem niezwykle kwaśny i cierpki, o charakterystycznym „lekarskim” posmaku i o pięknym złotopomarańczowym kolorze. Znajdziecie go w najbardziej wyrafinowanych menu świata, ale – nieprzetworzony – również w okolicznych krzakach (w Polsce uznawany jest nawet za chwast).
Wypatrujcie go właśnie zimą – to wtedy najlepiej zbierać przemrożone jagódki i przerabiać na dżemy, powidła, syropy, wina, nalewki, soki lub suszyć i parzyć jako herbatki. Rokitnik spełnia bowiem wszystkie założenia „leczenia przez jedzenie” – swobodnie mógłby stanąć na jednej półce obok jagód goi, acai, grzybów shiitake, spiruliny i zostać uznany za superfoods.
Zawiera zawrotne ilości łatwo przyswajalnej witaminy C – opracowania podają że to nawet od 500 do 3500 mg na 100g rokitnika. Dzienne oficjalne zapotrzebowanie na witaminę to 60mg. Dla tych, którzy chcieliby go traktować jak lekarstwo: na rynku są już kremowe przetwory do picia jak nalewka – kuracje rokitnikowe, które smakosze swobodnie mogą wykorzystać w kuchni. To, co jednak najciekawsze w rokitniku, to fakt, że zawarta w nim witamina C jest odporna na wysokie temperatury: przetrwa więc smażenie czy pieczenie.
Oprócz tego rokitnik zawiera ogromną ilość witaminy E o raz – jako jedyna roślina! – witaminę B12. A do tego w pestkach kwas tłuszczowy omega-7 o wysokim działaniu antyutleniającym, który widać gołym okiem – na powierzchni rokitnikowych przetworów zbiera się bowiem olej.
Z rokitnika można robić np. łatwy w przyrządzeniu kisiel, ale Brytyjczycy polecają wykorzystać naturalną kwasowość rośliny i podmienić cytrynę w klasycznym przepisie na lemon curd – czyli na tzw. sea buckthorn. Jednak rokitnik dobry jest nie tylko w połaczeniu z cukrem – genialny jest też do mięs. U szefa z restauracji Solec 44 – Aleksandra Barona – jednego z polskich piewców rokitnika, w kuchni rządzą domowe syropy rokitnikiem, rokitnikowe nalewki i kremy. Baron podaje u siebie foie gras z kremem z rokitnika i bezą pieprzową czy zupę z borowików ze skwarkami, młodymi liśćmi chryzantemy oraz rokitnikiem.
Tymczasem rokitnik dostrzegli też polsky barmani: uczestnicy jednej z kulinarnych wypraw na wschód Polski wspominają np. polski patent na rokitnikowe mimozy – czyli syrop z rokitnika wymieszany z szampanem. Podobno najlepszy na śniadanie, jako uderzeniowa dawka witaminy C!
— — —
Kochani, jesteśmy obecni również na Instagramie. Warto nas śledzić, aby nie przegapić żadnej nowości na naszej stronie czy informacji o organizowanych przez nas wydarzeniach. Na Facebooku niestety niekiedy wiele umyka, warto więc być z nami i tu: