MOD – mariaż Francji ze Wschodem

Wielbiciele dobrego ramenu będą zachwyceni: Trisno Hamid zwany niegdyś Yellow Dogiem serwuje wyśmienity i chyba najtańszy w Warszawie – również w wersji wegańskiej! A robi to w autorskiej restauracji, w której proponuje niezwykłą fuzję francuskiego i azjatyckiego jedzenia.

Po przeprowadzce z Krakowa i chwili w warszawskiej tajskiej restauracji Trisno Hamid nareszcie znalazł miejsce przynajmniej odrobinę bardziej odpowiadające swojemu doświadczeniu i talentowi. Osadzony w Polsce Singapurczyk gotował bowiem choćby we francuskiej, klasycznej restauracji Le Gavroche braci Alberta i Michela Roux w Londynie, od której zaczęła się nowoczesna gastronomia, a z Londynu wyjechał jako szef kuchni restauracji hotelu Mariott przy Canary Wharf.

unnamed (2)

unnamed (5)

Doświadczenie z francuskim gotowaniem przeniósł do niewielkiego i bezpretensjonalnego MOD-u i serwuje tam przepyszne i pomysłowe dania, czasem dodając do klasycznej kuchni szczyptę Azji. Znajdziecie ją choćby w klasycznej przystawce: wyborze bułeczek z masłem. Tyle, że w MOD-zie w jednym z chlebków – pain de campagne – jest pieprz syczuański, a w maśle znajdziecie algi, śledzia i miso: absolutnie wyborne!

Podobnie jest w przypadku przystawki: pierożków oczywiście przypominających lekko won-tony, ale wypełnionych genialną, rozpływającą się w ustach wołowiną po burgundzku. Tej kompozycji towarzyszy z kolei podbijający smak, mleczny krem-żel wasabi.

Wielbiciele francuskiego parfait (gdzieniegdzie nazywanego „pasztetem paryskim”) koniecznie muszą skosztować jedwabistego kremu z wątróbek w interpretacji Trisno oraz jego foie gras – z agrestowym sosem. Z dań głównych zainteresował nas boczek z kawą, której subtelne tony idealnie harmonizują z niezwykle smacznym, klasycznym, bogatym i pełnym daniem – delikatnym tłuszczem i gładkim purée, przełamanym palonym porem i klasycznym francuskim sosem z białego wina.

unnamed (3)

unnamed (1)

To z kolei, co od razu zwraca uwagę w wegańskim tempeh, to niezwykłe piękna oprawa wizualna dania, które – wybitnie jesienne – jest kompozycją nie tylko smaków schyłku lata (bakłażan, ziemniaki, fioletowa marchew, śliwki, purpurowy kalafior), ale też kolorów – pięknych fioletów.  

Z resztą wszystkie dania podane są przepięknie – ale w taki sposób, że strona estetyczna nie dominuje dania, jest bezpretensjonalna, widać jednak po niej malarskie wykształcenie kucharza. Jednymi z najpyszniejszych są tu jednak potrawy najmniej efektowne: wspomniany ramen, z miękkim, rozpływającym się już prawie jajkiem i podobnym w strukturze długo pieczonym w niskiej temperaturze mięsem. Esencjonalny i autentyczny! Oraz zestaw niewielkich słodyczy, również we francuskiej tradycji (praliny, ptysie i makaroniki), ale znów podbitych np. chili w czekoladzie, kremem z kokosa (w klasycznym Paris-Brest)  lub budyniem z miso.

No i w końcu najlepsze, najciekawsze, najbardziej orgastyczne – ciasteczko z konfitowanym w słodkim syropie żółtkiem, które wybucha nam w ustach, tworząc z makaronikiem obezwładniający kogel-mogel. To jeden z deserów życia. Ponieważ mają tu też wyborną kawę, warto tu wpaść nawet tylko na to ciastko, jeśli będziemy mieli nagłą potrzebę ukochania i słodyczy, byle po osiemnastej, bo do szóstej MOD jest kawiarnią z wybornymi donutami (polewa ze słonego karmelu… mango…).

unnamed (6)

unnamed (4)

Póki nas chłód nie wygoni, możemy tu siedzieć w słońcu na świeżo odremontowanej ulicy Oleandrów, lub w przepięknym, pastelowym, jasnym wnętrzu ze ścianą luster i otwartą kuchnią – obserwować kucharzy przygotowujących się do pracy i być może zasiedzieć do kolacji popijając kawę lub wymyślne koktajle.

— — —

Kochani, jesteśmy obecni również na Instagramie. Warto nas śledzić, aby nie przegapić żadnej nowości na naszej stronie czy informacji o organizowanych przez nas wydarzeniach. Na Facebooku niestety niekiedy wiele umyka, warto więc być z nami i tu:

https://instagram.com/perlage_water/