Zdrowy składnik: chia
Szturmem podbija przede wszystkim śniadaniowe menu restauracji i kawiarni. Zastępuje tradycyjną owsiankę, choć zdarza się, że znajdziecie jej nazwę również w wypiekach – np. bułeczkach czy chlebie – lub w spisie deserów.
To niepozorne ziarenko to jeden z żywieniowych hitów, superfood! Ma też ciekawą właściwość, którą wykorzystują i dietetycy, i szefowie: wrzucone do płynu niezwykle go chłonie żelując, powiększając objętość, oraz przejmując smak.
Słowo chia pochodzi od słowa „Chian”, co w języku nahuatl znaczy oleisty. Wyznawcy rodzimej żywności często porównują te nasiona szałwii hiszpańskiej, czyli chia, do naszego siemienia lnianego – podobnie zachowuje się pod wpływem wilgoci. Jednak znane jest o wiele dłużej – do swojej diety włączali je już Aztekowie, nie wiedząc jednak jeszcze, że zawierają one więcej wapnia niż mleko, więcej żelaza niż szpinak i więcej błonnika niż otręby. Aczkolwiek twierdzili, że ich wojownicy po jednej łyżeczce nasion mogli maszerować jeden dzień.
Nic dziwnego: chia to obfite źródło kwasów tłuszczowych Omega 3 i Omega 6, witamin, minerałów i przeciwutleniaczy, a do tego ma niezwykle dużą zawartość błonnika (ok. 25%).
Tradycyjnie nasiona chia pozostają w powszechnym użyciu w Gwatemali i Meksyku. W Meksyku robi się z nich choćby popularny napój – dodający wigoru – zwany chia fresca: miesza się żelujące nasionka z wodą, miodem i sokiem z limonki. Podobne napoje sprzedawane są już w wielkich miastach na całym świecie jako żywność prozdrowotna – choć w Londynie, San Francisco czy Nowym Jorku chia robi raczej furorę jako pudding.
W najpopularniejszej wersji nasionka miesza się z mlekiem roślinnym – migdałowym, sojowym lub ryżowym czy owsianym – a potem dodaje do gęstego mleka lub śmietanki kokosowej. Wystarczy tylko dodać ulubione owoce lub mus – np. z marakui – by powstał superzdrowy, wegański deser.
Chia – bardzo podobnie przyrządzana – jest jednak przede wszystkim przebojem śniadaniowym: wymieszaną z mlekiem migdałowym z bananem, kiwi, sosem malinowym i prażonymi migdałami podaje choćby gdyński Trafik. A jeszcze bardziej elegancką wersję, chia wymieszaną z – nomen omen – chai masala i sokiem gruszkowym, z karmelizowaną gruszką na wierzchu zjecie w nowojorskim Five Leaves – restauracji niegdyś należącej do Heatha Ledgera.