Wywiad z MoMo

Zespół MoMo został założony wiosną 2011 roku przez wokalistkę Anię Ołdak i producenta Michała Mareckiego. Owocem ich współpracy jest debiutancki album pt. „MoMo”, którego premiera odbyła się 17 września 2013 roku. Cechami wyróżniającymi MoMo są bystre, inteligentne teksty oraz wysmakowana i przemyślana produkcja. Dzięki kunsztownemu połączeniu elementów popu, country, rocka i elektro mamy do czynienia z kompozycjami o wyjątkowych walorach estetycznych i szerokich muzycznych odniesieniach.

IMG_0487

Patryk Chilewicz: Zespołów w Polsce jest dużo, o wiele więcej niż słuchaczy. Mam wrażenie, że bandy zakłada się teraz bardziej ideologicznie niż dla chęci zysku. Jak jest z Wami?

Ania Ołdak, wokalistka MoMo: Zdecydowanie dobrodziejstwo Internetu i globalizacja daje mnóstwo możliwości i ogromną konkurencję. Z pewnością można wyrazić siebie na różnych płaszczyznach, a Internet to medium dające ogromne możliwości. MoMo nie jest zatem żadną kalkulacją, jest zbiorem ludzi , którzy chcą razem tworzyć muzykę. Gdyby nie miłość i chęć do robienia tego rodzaju sztuki już dawno byśmy odpuścili. 

Poruszacie trudne tematy, ostatni Wasz teledysk opowiada o ludzkiej seksualności. Nie boicie się, że przysporzy to Wam antyfanów?

Tak jak mówiłam, gdybyśmy kalkulowali w ten sposób najzwyczajniej w świecie nie chciało by nam się zakładać zespołu. Zespół ma być swego rodzaju buforem dla nas, dla naszych przeżyć, naszych poglądów, naszych obserwacji. Nikt nie powiedział, że wszyscy muszą kochać MoMo. Czy znasz zespół którzy kochają wszyscy? Ja nie. Podejmowanie tematów trudnych zawsze jest ryzykowne, ale gdybym nie chciała ryzykować to całe życie śpiewałabym o tym, że on zostawił ją i ona jest nieszczęśliwa. Relacje międzyludzkie to nie tylko rozbite związki albo pocałunki w parku… Jesteśmy muzykami i w taki sposób wyrażamy swoje odczucia. Gdybym była krawcową, pewnie uszyłabym wielką flagę z napisem: “25 lat wolności – kiedy czas równości?!!” Potrzeba wyrażania siebie jest dla nas bardzo ważna, a na kalkulacje i strach szkoda czasu.

Marika_Ania MoMo Ołdak_Mela Koteluk

Od lewej: Marika, Ania MoMo Ołdak, Mela Koteluk

Za Wami pierwsza płyta. Według mnie rewelacyjna. Jakie macie plany na najbliższy czas?

Przed nami wola nakręcenia jeszcze co najmniej dwóch “pragnień” wizualnych do piosenek z pierwszej płyty. A od połowy sierpnia niespodzianka czyli NeoMoMo. To mój autorski projekt, który jest spełnieniem mojego pragnienia spotykania się z artystami różnego pokolenia i śpiewania z nimi piosenek w przepięknej aranżacji z wykorzystaniem harfy i wiolonczeli. Myślę, że to będzie nie lada gratka dla słuchaczy.

Skąd pomysł na nazwę zespołu?

Pomysł jest totalnie abstrakcyjny, szukałam wyrazu, który będzie łatwo wymówić w każdym języku. Kiedy wpadło MoMo nie zdawałam sobie sprawy z tego, że to ma tyle znaczeń np: po japońsku to brzoskwinia. Dodatkowym walorem jest fakt, że to inicjały nazwisk mojego i Michała.

Ania MoMo Ołdak_Marika (3)

Ania Ołdak i Marika w Muzeum Neonów

W radio leci to, co leci. Co myślicie o polskiej muzyce rozrywkowej? Boli Was, cieszy, zastanawia?

Radio jest potężnym medium, które już dawno przestało spełniać rolę ideologiczną. Kształtuje gusta, ale jest również tendencyjne i rządzi się dziś Bóg wie jakimi prawami. Rynku? Konsumenta? Nigdy nie umiałam myśleć o słuchaczu jako “konsumencie”, nie umiem upiec ciasta tak, żeby smakowało wszystkim… Jeden nie lubi rodzynek, inny uczolony jest na orzechy, jeszcze inny uwielbia lemonki. Ważne, żeby dać słuchaczowi duży wybór wśród różnorodności, a nie ciągle kazać jeść ptysie.

Oczywiście rozumny słuchacz, wrażliwy na muzykę nie da się zapchać ptysiami, ale myślę ciągle o młodzieży i jeszcze mniejszych ludziach, którzy nie znają innych smaków, bo zewsząd zalewani są tym samym. Myślę, że w tych zwariowanych czasach gdzie media mają ogromną moc i władzę jedyne rozwiązanie to być sobą – inaczej zwariujemy. My jesteśmy sobą i zrobiliśmy płytę tak jak czujemy… Dalej tak będziemy robić, bez względu na modę czy obecne “tendencje”. A wracając do pytania dotyczącego muzyki puszczanej w rozgłośniach radiowych. Tylko raz na bardzo długi czas zdarza mi się siedzieć w samochodzie i spóźniać się na spotkanie, bo chcę do końca posłuchać utworu. Kiedyś się wściekałam na ten stan rzeczy, teraz wiem, że nie ma sensu i jeśli chcę o czymś powiedzieć, jeśli chcę coś zmienić to zaczynam od siebie. Segreguję śmieci, mówię co mnie boli, chodzę na wybory, słucham ludzi… Nie kalkuluję.

  • Twitter
  • Delicious
  • Wykop
  • Facebook
  • LinkedIn
  • NK
  • Tumblr
  • Digg
  • Blogger
  • Google Plus
No tags for this post.