Tapas Gastrobar – jedzenie po hiszpańsku
Jeśli macie ochotę usiąść przy barze i objeść się genialnym chorizo plotkując ze znajomymi i popatrując na mecz – nie możecie wymarzyć sobie na to lepszego miejsca. Na Grzybowskiej w Warszawie – jak w prawdziwym hiszpańskim tapas barze – świetne jedzenie animuje życie towarzyskie.
Do niedawna, żeby dobrać się do swoich ukochanych smaków, warszawscy wielbiciele kuchni z południa Europy musieli albo kupować bilet do Hiszpanii, albo jeździć do Berlina (gdzie znany z „Goodbye Berlin” aktor, Daniel Bruhl, prowadzi świetny Bar Raval). Na szczęście świetne, niewielkie – oczywiście w porcji tapasowej, czyli do „skubania” przy barze – klasyczne croquetas (kremowe, beszamelowe, w chrupiącej skórce) czy patatas bravas (kawałki ziemniaczków w pikantnym sosie) można zjeść już w stolicy.
Przygotowuje je przepiękna szefowa z Hiszpanii, której pracę można podziwiać nie tylko w postaci efektów na talerzu, ale i podglądać w otwartej kuchni. Elisa Nicolas Peña z jednej strony uwija się znad daniami, z drugiej – zamienia gotowanie w małą imprezkę z szefami. Taka atmosfera udziela się zarówno siedzącym przy długim barze klientom (których wykwalifikowani, charakterni barmani raczą zarówno trunkami – w tym autentycznym, hiszpańskim piwem- jak i rozmową), oraz przenika dania, które po pierwsze są niesłychanie autentyczne, po drugie, rozkręcają rozmowy i zabawę.
Wiadomo nie od dziś, że dzielenie się jedzeniem to najlepszy party mixer – tym bardziej, jeśli jedzeniem okazuje się być miseczka pełna niewielkich, smażonych rybek (boquerones en vinagre), genialna pikantna kiełbasa w winie, najlepsze w mieście panierowane kalmary, hiszpański ser manchego, specjalne naczynko pełne różnych rodzajów oliwek czy absolutnie genialna smażona kaszanka. U Elisy nawet zwykły chleb z tartym pomidorem (czyli najprostszy klasyczny tapas – grzanka z pulpą ze świeżego pomidora zwana el pan tumaca) smakuje jak przekąska jedzona na hiszpańskiej plaży.
Są i tacy, którzy wpadają na Grzybowską na coś, co kuchni hiszpańskiej na pierwszy rzut oka nie przypomina. To ensaladilla rusa – czyli rosyjska sałatka. Po polsku – jarzynowa. W Tapas Gastrobar przyrządzają tę majonezową przekąskę mistrzowsko: gotowane warzywa i gęsta, kremowa otulina sprawiają wielbicielom tego dania dużo radości. Jakkolwiek nie brzmiałoby to egzotycznie i „niehiszpańsko” – koniecznie musicie ją dodać do żelaznego zestawu tapas do spróbowania!
A że jest to danie „takie jak w Hiszpanii” zaświadczą tłumy Hiszpanów, którzy w Gastrobarze stawiają się przy okazji wszelakich meczy i narodowych świąt, ale również… bez okazji. Tutejsza kuchnia przechodzi przez ich częste testy – o tym, że jest wystarczająco autentyczna, świadczy choćby jedno z głównych dań, czyli żeberka w sosie chimichurri (zielony sos z pietruszki i ziół z octem i oliwą oraz chili), które Polacy woleliby na pewno bardziej podpieczone. Według Hiszpanów jednak robione metodą sous-vide mięso to smak, który najbardziej przypomina im rodzinne strony: i taki ma zostać!
Taka restrykcyjna zasada najbardziej pasuje nam przy okazji deserów. Jeśli jeszcze nigdy nie próbowaliście churros – musicie tu na nie przyjść. I proszę, nie zraźcie się opisem: churros to długie pałeczki lub obrączki z parzonego ciasta smażonego na głębokim tłuszczu. Samo ciasto jest słone, po usmażeniu macza się je w cukrze i – to wersja dla totalnych łasuchów – w czekoladzie, której konsystencja przypomina trochę budyń. Genialne! Właściwie przebijają je jedynie buñuelos – jak dla mnie najbardziej grzeszny deser w mieście. Miniaturowe ptysie nadziewane bitą śmietaną i smażone w głębokim tłuszczu to totalny odlot.
Na takie dania i desery trzeba tu wybrać się większą grupą – skosztować co najmniej paru dań z karty zapijając sangrią i bawiąc się wybornie. Tapas Gastrobar tylko na to czeka.
Zdjęcia z: www.facebook.com/tapasgastrobarwarszawa
— — —
Kochani, jesteśmy obecni również na Instagramie. Warto nas śledzić, aby nie przegapić żadnej nowości na naszej stronie czy informacji o organizowanych przez nas wydarzeniach. Na Facebooku niestety niekiedy wiele umyka, warto więc być z nami i tu:
https://instagram.com/perlage_water/