Przenośna ładowarka… słoneczna!
Jest wielkości zwykłej ładowarki i naładujecie nią smartphone’a siedząc choćby na ławce w parku czy opalając się na plaży. Ładowarka słoneczna to duński projekt HeLi-on, który wejdzie w życie już za pół roku.
Niedawno pisaliśmy także o ładowaniu telefonu czy tabletu za pomocą obiadu lub włączonego telewizora – za pomocą wszystkiego, co wydziela ciepło. Obok tego projektu powstaje inny, również powiązany z ciepłem i chyba jeszcze bardziej nastawiony na ekologię i wykorzystanie naturalnej energii w przyrodzie – ładowarki słoneczne, ale takie, które zmieszczą się w każdej kieszeni.
Całość ładowarki bazuje na technologii panelu słonecznego – wyjątkowo cienkiego i lekkiego, który można zwinąć w niewielki rulon. Opiera się on na polimerowych komórkach słonecznych, dzięki czemu powstały w ten sposób panel słoneczny ma grubość mniejszą niż 1 mm! Warstwa aktywna to natomiast tylko… 2 mikrometry, a cała reszta to folie zabezpieczające, które zapewniają panelowi odpowiednie właściwości.
Panel jest nie tylko lekki i cienki, ale też odporny na zarysowanie i zachlapanie, co sprawia, że jest bardzo wytrzymały i spokojnie można nosić go zawsze przy sobie w torebce czy kieszeni.
Według twórców projektu do całkowitego naładowania smarphone’a wystarczą 2-3 godziny na słońcu. Jeśli ich założenie się sprawdzi, będzie to oznaczało, że jest to mniej więcej taki sam czas, jak w przypadku ładowania zwykłą, elektryczną ładowarką.
A co jeśli niebo jest zachmurzone? Wówczas można wykorzystać energię zgromadzoną wewnątrz urządzenia! Można ją tam zgromadzić wcześniej, kładąć panel w słonecznym miejscu, lub w tradycyjny sposób – elektrycznie.
Pierwsze egzemplarze mają trafić do klientów już w lipcu 2016 roku, a sugerowana cena to 360 zł, co wcale nie wydaje się ceną wysoką za tak ekonomiczny produkt.
Zdjęcia z: www.kickstarter.com/projects/infinitypv/heli-on
— — —
Kochani, jesteśmy obecni również na Instagramie. Warto nas śledzić, aby nie przegapić żadnej nowości na naszej stronie czy informacji o organizowanych przez nas wydarzeniach. Na Facebooku niestety niekiedy wiele umyka, warto więc być z nami i tu: