Le Petit Cafe – na kawę i ciasto w Natolinie
Znaleźć dobry napar i wypieki w centrum Warszawy nie jest trudno. Jednak im bardziej od centrum się oddalamy, tym trudniej trafić na miejsce, w którym możemy zjeść sobotnie śniadanie, niedzielny deser lub słodki podwieczorek w tygodniu. Na szczęście dla mieszkańców Ursynowa, Kabat i Natolina jest Le Petit Cafe!
Konfekcyjne ciasta? Kupne słodycze? Lurowata kawa? To pułapki poszukiwania w ciemno idealnej cukiernio-kawiarni. Tych wszystkich rzeczy nie znajdziecie w Le Petit Cafe na Żabińskiego na stołecznym Natolinie. W przeszklonej gablocie czekają domowe ciasta robione przez zaprzyjaźnionych specjalistów od słodkości. To zazwyczaj idealne klasyki, które wielbiciele Le Petit Cafe zamawiają również na wynos w wielkich pudłach – na sobotnie popołudnie w gronie znajomych lub rodzinne obchody rozmaitych świąt.
Kawiarnia ratuje też honory okolicznych pań domu na Boże Narodzenie i Wielkanoc – oferując ciasta pieczone specjalnie na tę okazję: genialne pierniki, babki, makowce, serniki i torty. Można ich na szczęście skosztować również na miejscu, choć urok Le Petit Cafe polega też na tym, że nigdy tak naprawdę nie wiadomo na jakie ciasto trafimy… Nam zdarzyło się wpaść na genialny, leciutki sernik z Baileys – warstwy serowego i czekoladowego, leciutkiego kremu na spodzie z ciasteczek z konfiturą wiśniową – oraz świetne ciasto marchewkowe, a właściwie marchewkowy tort pełen bakalii, przekładany – jak to w amerykańskiej tradycji każą serkiem philadelphia. Korzenny jak trzeba.
Skosztowaliśmy też bogatej bezy z maślano-mlecznym kremem i owocami: tego dnia Pavlova była tu podawana zarówno z wiśniami, jak i z malinami posypana pestkami granatu. Do wyboru mieliśmy też idealne do kawy czy herbaty okrągłe amerykańskie cookiesy z czekoladą ciemną lub białą, albo pyszną, bardzo rustykalną szarlotkę z kruszonką i malinami znaną nam z naszych poprzednich wizyt.
Sąsiedzi zamówili tiramisu, inni jedli kremowe banoffe pie oraz tartę limonkową i sernik z mango. Jak chyba łatwo wywnioskować wszystkie te ciasta są pyszne… stąd ustawiające się do lady z zamówieniami (na której zawsze stoi piękny, wielki bukiet kwiatów) kolejki, oraz ludzie czekający na wolny stolik.
Uwaga! W tym miejscu, jak w dobrej restauracji, warto zrobić rezerwację! Zwłaszcza jeśli wybieracie się tam na sobotnie późne śniadanie lub na brunch. Warto przy okazji wspomnieć, że w ofercie Le Petit Cafe znajdują się nie tylko słodkości… Możecie zamówić tu również pokaźne bajgle (a niełatwo o nie w Polsce!) pełne warzyw, sałat i ziół oraz wybranego nadzienia.
Jeśli wolicie ciabattę – proszę bardzo, czeka na was szczególnie lokalny przebój, czyli ta z plastrami pieczonego kurczaka. Jeśli należycie do wielbicieli słonych tart, też nie będziecie rozczarowani, jeśli jednak złapie was konkretny głód – spójrzcie koniecznie na czarną tablicę nad barem: są tam na niego różnego rodzaju antidotum w postaci sałat, bruschetty i past.
Nie da się ukryć, że kolorowe, pełne foteli i kolorowych poduch wnętrze Le Petit Cafe to też idealna kryjówka przed pluchą i niepogodą – można tu zamówić jedną z ich zimowych, rozgrzewających, pełnych przypraw i cytrusów herbat i poplotkować lub poczytać w zapachu dobrej kawy i krzepiącym aromacie świeżego ciasta…
Zdjęcia z: https://www.facebook.com/lepetitcafenatolin
— — —
Kochani, jesteśmy obecni również na Instagramie. Warto nas śledzić, aby nie przegapić żadnej nowości na naszej stronie czy informacji o organizowanych przez nas wydarzeniach. Na Facebooku niestety niekiedy wiele umyka, warto więc być z nami i tu: