Historia legendy czy legenda historii?
W świecie motoryzacji niewiele nazw tak ekscytuje jak Mille Miglia! To rajd legenda. Każdy szanujący się gentleman marzy by wziąć w nim udział. Zaszczytu dostępują nieliczni. Co powoduje, że światowa elita posiadaczy starych samochodów chce przeżyć włoską przygodę Tysiąca Mil? Dlaczego dzisiaj to jedno z najbardziej ekskluzywnych sportowo-towarzyskich wydarzeń na świecie?
Pierwszy Mille Miglia odbył się w 1927 roku. Mieszkańcy Brescii, niepogodzeni z tym, że pięć lat wcześniej Grand Prix Italia zostało przeniesione na tor Monza wymyślili swój własny rajd. Książę Franco Mazzotti, ekstremalny na owe czasy pilot i kierowca narysował palcem na mapie trasę Brescia-Rzym-Brescia i przeliczył odległość na mile: 1600 kilometrów stało się tysiącem mil – Mille Miglia. Reguły rajdu? Te w przeciwieństwie do niekończących się serpentyn Lombardii i Toskanii były proste: wyścig odbywał się na otwartych drogach, startować w nim mogły tylko seryjne auta, wpisowe wynosiło 1 lira.
Sława rajdu rosła przez trzydzieści lat. W 1955 roku Stirling Moss przejeżdżając całą trasę – po publicznych i otwartych drogach! – w mniej niż 10 godzin i 8 minut ustanowił rekord prędkości Mille Miglia. Ten wynik szokuje nawet dzisiaj! Średnia prędkość tego przejazdu to bowiem ponad 157 km/h! Niestety, ta pogoń za prędkością nie mogła skończyć się dobrze. W 1957 roku w miejscowości Guidizzolo jadący Ferrari hiszpański kierowca Alfonso de Portago wjechał w tłum ginąc na miejscu wraz ze swoim nawigatorem oraz dziewięcioma kibicami. Wypadek ten spowodował, że rajd oficjalnie skasowano z kalendarza imprez motoryzacyjnych.
W 1977 roku Rajd Tysiąca Mil odrodził się jako Mille Miglia Storica – wyścig dla kierowców zabytkowych samochodów sportowych. Trasa – oczywiście ta sama: Brescia-Rzym-Brescia. Głównymi bohaterami tej imprezy stały się tym razem samochody. Regulamin mówi jasno: w wyścigu mogą wziąć udział tylko auta, które startowały w zmaganiach w latach 1927-1957, lub zostały wyprodukowane w tym czasie i moją potwierdzone przez Międzynarodową Federację Pojazdów Zabytkowych certyfikaty autentyczności. Nie wystarczy być jednak kolekcjonerem, członkiem klubu zabytkowych posiadaczy samochodów, arystokratą czy reprezentantem świata biznesu by wziąć w rajdzie udział. Te przymioty są istotne, ale najważniejsze by kierowca posiadał doświadczenie i osiągnięcia w rajdach zabytkowych samochodów. To nie wszystko. Do rajdu aplikuje się niemal jak na prezesowskie stanowisko: wraz ze zgłoszeniem wysyła się pełne CV, w którym należy podać wykształcenie, osiągnięcia i pozycję zawodową. Decydują niuanse, a decyzje są nieodwołalne. Liczba uczestniczących załóg nie przekracza z reguły czterystu. To światowy top of the top. W ten sposób Mille Miglia Storica stało się jednocześnie imprezą z wszech miar elitarną oraz „największym na świecie muzeum samochodów w ruchu”.
Poza najbardziej ekskluzywną selekcją samochodów sportowych świata oraz elitą towarzyską na legendę rajdu wpływa jeszcze jedna rzecz: Włochy. Ten kraj kocha motoryzację! Wzdłuż trasy kawalkadzie dzieł sztuki na kółkach kibicują tłumy. Impreza sportowa miesza się z codziennością: trasy prowadzą przez centra i rynki mijanych miejscowości. Auta przejeżdżają dosłownie obok kawiarnianych stolików. Lokalni posiadacze zabytkowych samochodów w geście identyfikacji wystawiają je wzdłuż trasy. To wyjątkowy dla wszystkich czas. Tak wyjątkowy, że władze Sieny pozwalają na przejazd ścigającym się przez zamknięty od dziesiątek lat dla ruchu kołowego plac Il Campo. To samo włodarze Florencji – automobile mogą mknąć tuż obok słynnej katedry. Nie może tego nikt inny i o żadnym innym czasie.
W ten jeden majowy weekend Italia żyje inaczej. Trasa rajdu wygląda tak jakby do życia każdemu Włochowi koniecznym stało się zastąpienie tlenu spalinami tłoczonymi przez zabytkowe cylindry, a zamiast porannego espresso każdy popijał słodzoną benzynę. Nic i nigdzie nie równa się z tą atmosferą.
Ostatni Mille Miglia Storica wygrała włoska załoga jadąca BMW 328 Mille Miglia Coupé z 1939 r. 328 to pierwszy samochód w historii rajdu, który wygrał zarówno historyczny wyścig, jak i współczesny Mille Miglia Storica. Tegoroczny wyścig będzie szczególny dla Polaków – po raz pierwszy w historii polska marka została wybrana z grona międzynarodowych firm i będzie oficjalnym partnerem wyścigu. Kilka tygodni temu została podpisana długoletnia umowa z Cisowianką Perlage. To nie koniec: po raz pierwszy również wystartuje polska załoga reprezentująca Perlage Team. Polacy pojadą w legendarnym srebrnym Astonie Martinie DB2 Convertible z 1952 napędzanym benzynowym silnikiem R6 o pojemności 2,6 litra. Auto jest jednym z 411 wyprodukowanych egzemplarzy. Trzymamy kciuki!
Artur Sikorski